Forum  Strona Główna



 

Twórczość literacka
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Moja pasja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Poltergeistka
Tygrysek



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie niebo dotyka lekko wody...

PostWysłany: Nie 22:33, 14 Cze 2009    Temat postu:

Chcę ;P Ale nie pytaj jej o zgodę, i tak się zgodzi. *chytry uśmieszek* Albo wyślij mi na gg.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vampirek
Hefalump



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nonsensopedii

PostWysłany: Nie 22:34, 14 Cze 2009    Temat postu:

a ja mam twoje gg ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poltergeistka
Tygrysek



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie niebo dotyka lekko wody...

PostWysłany: Nie 22:38, 14 Cze 2009    Temat postu:

Tam podałam gdzieś. ;p Napisałam do ciebie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vampirek
Hefalump



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nonsensopedii

PostWysłany: Nie 22:45, 14 Cze 2009    Temat postu:

o, ja zaraz też będę prosiaczkiem . xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poltergeistka
Tygrysek



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie niebo dotyka lekko wody...

PostWysłany: Nie 22:55, 14 Cze 2009    Temat postu:

Już jesteś i się ciesz ^^ Wróćmy do twórczości literackiej ;P
Czekam aż mi wyślesz swoje opowiadanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vampirek
Hefalump



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nonsensopedii

PostWysłany: Nie 23:01, 14 Cze 2009    Temat postu:

wysłane x3.

ooo xD. Znalazłam coś. xd

Jedno spojrzenie.
Istna nienawiść.
Ból tak okrutny...

Moja ofiara.
Gdy słońce zajdzie,
Czeka już na mnie...

Uśmiech nieszczery,
Chęć śmierci szybkiej.
Łzy krwawe z oczu.

Rządzi tej nocy
Upiór Straszliwy...
Kim jest mój Książę?

Ten pocałunek,
Winny mi dawno
Dzisiaj oddany.

Pieczęć krwią dana,
Śmiercią odlana,
I koniec nagły.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vampirek dnia Nie 23:02, 14 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poltergeistka
Tygrysek



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie niebo dotyka lekko wody...

PostWysłany: Nie 23:06, 14 Cze 2009    Temat postu:

Nie znam się na poezji ;P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vampirek
Hefalump



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nonsensopedii

PostWysłany: Nie 23:14, 14 Cze 2009    Temat postu:

trudno się mówi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poltergeistka
Tygrysek



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie niebo dotyka lekko wody...

PostWysłany: Nie 23:23, 14 Cze 2009    Temat postu:

I płynie się dalej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vampirek
Hefalump



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nonsensopedii

PostWysłany: Nie 23:31, 14 Cze 2009    Temat postu:

poprzez fale, lalala XD.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poltergeistka
Tygrysek



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie niebo dotyka lekko wody...

PostWysłany: Nie 23:35, 14 Cze 2009    Temat postu:

I nie tylko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vampirek
Hefalump



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nonsensopedii

PostWysłany: Nie 23:52, 14 Cze 2009    Temat postu:

a przez co?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.patia
Administrator



Dołączył: 18 Maj 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chatka Puchatka

PostWysłany: Pon 0:44, 15 Cze 2009    Temat postu:

Em nie popiera homoseksualizmu, ale popiera twórczość. Po za tym sama jest zboczona i jak kiedykolwiek włoży tu to co napisała, to jej reputacja GoodGirl poważnie ucierpi. Dawaj! Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poltergeistka
Tygrysek



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie niebo dotyka lekko wody...

PostWysłany: Pon 11:56, 15 Cze 2009    Temat postu:

Em, ty też daj Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vampirek
Hefalump



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nonsensopedii

PostWysłany: Pon 17:56, 15 Cze 2009    Temat postu:

+18 (ehe, jasne)

***
Widział go wiele razy. Miał szare tęczówki, co jeszcze bardziej nadawało smutku jego, często podkrążonym, oczom. Miał bladą cerę i czarne włosy. Chodził w podartych dżinsach i bluzie… Witał się z nim. Mówił „cześć”, raz nawet widział jak chłopak uśmiecha się do niego. Ale był zawsze samotny. Sam siedział na lekcjach, sam szedł do szkoły i wracał z niej… Nigdy nie widział, żeby z kimś rozmawiał. Nawet nauczyciele nie przywiązywali do niego większej uwagi. A jego głos usłyszał naprawdę mało razy. On był inny. Jakby żył w innym świecie.
Rai wszedł do szkoły i odwiesił kurtkę w szatni. Tego dnia było jakby mniej uczniów i nauczycieli. A może tylko mu się wydawało? Zobaczył kilka chłopaków ze swojej klasy i podszedł do nich, a potem się przywitał. Rozmawiali o wczorajszym meczu, więc szybko ich opuścił, bo nie przepadał za tym sportem. Poszedł do Sali, gdzie miał pierwszą lekcję i wszedł do niej. Już było trochę jego przyjaciół. Usiadł jednak w ławce, nie rozmawiając z nimi. Nie miał humoru. W nocy nie spał. Może to przez tą gwałtowną zmianę pogody? Pokręcił głową i wpatrzył swoje niebieskie oczy w biurko. Usłyszał szuranie krzesła za sobą i odwrócił się. Za nim usiadł czarnowłosy samotnik.
- Hej – powiedział do Rai’a nieco zachrypniętym głosem. On chyba też nie spał, albo siedział zbyt długo przy komputerze, bo pod jego oczami były ciemne cienie.
- Cześć – odpowiedział mu Rai i uśmiechnął się, a potem ziewnął i z powrotem odwrócił głowę. Do klasy wszedł nauczyciel. Ciekawe, jak on spędził noc… Blondyna to nie interesowało zbytnio. Położył głowę na ławce i patrzył pustym wzrokiem gdzieś w stronę tablicy.
Z odrętwienia wyrwał go dzwonek. Przetarł piekące oczy, a po chwili wstał i wyszedł z klasy. Szedł korytarzem dosyć długi czas. Nie obchodziło go to, że prawdopodobnie już przeszedł do części liceum, gdzie gimnazjaliści, tacy jak on, nie powinni się zapuszczać. Zobaczył otwarte drzwi od łazienki, więc poszedł w ich stronę. Właściwie to nie wiedział, dlaczego. Co dziwnego jest w po prostu otwartych drzwiach od łazienki? Może ciągnął go odór, którego nie był świadom, a poczuł go dopiero, wchodząc do pomieszczenia? W środku ściany pomalowane były częściowo farbą na czerwono, co wcale nie wyglądało zachwycająco. Chłopakom z liceum się nudziło po lekcjach…? Poszedł dalej i zobaczył umywalkę, a w niej czerwoną ciecz. Wyglądało to jak krew. Rei skrzywił się, myśląc o tym, i odwrócił się. Za nim stał szarooki. Patrzył na niego uważnie, a dłonie miał schowane w kieszeniach od starych dżinsów. Idąc tu otarł się widocznie niechcący o ścianę, bo rękę miał czerwoną od farby. A może…
- Wiesz, kto to zrobił? – Spytał i omiótł wzrokiem łazienkę, a blondyn pokręcił przecząco głową. Tamten wzruszył ramionami i już miał się wrócić do wyjścia, kiedy stanął na nim nauczyciel od historii. Pokręcił głową i spojrzał na nas surowym wzrokiem. Rei chwilę nie wiedział, o co mu chodzi, ale w końcu zrozumiał. Tylko tego brakowało…
Siedzieli obok siebie na krzesłach, przed biurkiem dyrektorki. Niebieskooki kolejny raz próbował powiedzieć pulchnej kobiecie w fioletowej marynarce, że to nie oni przemalowali toaletę na krwisto czerwony, ale ona tylko kręciła głową.
- Przez miesiąc będziecie po lekcjach sprzątać dwie sale – powiedziała w końcu. Chłopacy otworzyli jednocześnie nieco usta, patrząc na nią, jakby była nienormalna. Potem dowiedzieli się jeszcze, że będą sprzątali „trzynastkę” i „dwudziestkę”. W końcu wyszli z gabinetu i skierowali się bez słowa do sali lekcyjnej.
Rai położył plecak w „trzynastce” na końcu klasy i usiadł na jednej z ławek, patrząc na puste pomieszczenie, nie licząc wielu papierków na ziemi, popisanej tablicy, rozkruszonej kredy na podłodze… Drzwi się otworzył i wszedł czarnowłosy chłopak – Lucyfer. Omiótł salę spojrzeniem i westchnął.
- Im szybciej to skończymy, tym lepiej… - powiedział Rai, a Lucyfer odłożył swój plecak. Potem blondyn wziął jedną z gąbek od tablicy i zmoczył w umywalce, która była na zapleczu klasy. Było tam też lustro. Spojrzał na swoje odbicie. Spostrzegł teraz, że ma delikatne rysy na twarzy, prawie dziewczęce. Uśmiechnął się do samego siebie i usłyszał z tyłu głos.
- Lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie – szarooki zaśmiał się, a Rai poczerwieniał na twarzy. A potem odwrócił się zdziwiony. Ten czarnowłosy samotnik się śmiał… W ogóle to wszystko było takie dziwne. Jasnowłosy poszedł na przód klasy i zaczął wycierać tablicę. Jaka prosta czynność. Gąbka z dziurami, już nieco stara, styka się z tablicą. One nie mają ze sobą nic wspólnego. A tak nagle się ze sobą stykają. I nic nie można poradzić na to. To naturalny bieg rzeczy. Tak ma być… Rai poczuł jak coś wsuwa się pod jego koszulkę, dotyka jego pleców i wolno przesuwa się w stronę brzucha. Przeszły go dreszcze. Odwrócił głowę i ujrzał czarnowłosego. Ten uśmiechał się tajemniczo. Blondyn odwrócił się całkiem w stronę tamtego, patrząc mu w oczy. Po chwili zauważył, że Lucyfer trzyma go w objęciu. Cofnął się trochę, dotykając plecami tablicy.
- C-co ty…? – Otworzył szerzej oczy. Drugi podszedł do niego i dotknął językiem jego policzka. Potem przejechał nim na szyję i zamruczał do ucha Rai’owi. Ten przekrzywił głowę i poczuł jak chłopak wsuwa mu pod koszulkę dłonie, podciągając ją. Wkrótce jasnowłosy był już bez górnej części ubrania. Zsunął się wolno na ziemię. To było takie dziwne. Jego oczy były zamglone, oddech przyspieszony, nie mówiąc już o biciu serca. Palce wpił w ciemne włosy Lucyfera, który pieścił językiem jego skórę na klatce piersiowej… Poczuł, że chłopak ociera się o niego i zaraz patrzeli sobie w oczy. Blondyn nieco speszony zarumienił się, a drugi położył wargi na jego ustach. Jakie to proste. Dwie osoby, nie mające ze sobą nic wspólnego stykają się. I nic nie można na to poradzić… To los – naturalny bieg rzeczy. Nawet jeśli ktoś chciałby walczyć ze swoim losem, buntować się, to nie ma to sensu. Los – coś ponadludzkiego, a więc my – ludzie – nie możemy nim kierować. Czarnowłosy nagle wstał i spojrzał na Rai’a przestraszony. I wyszedł, zostawiając tamtego na ziemi.
***
Znowu widział jego twarz przed sobą, choć była tylko wytworem jego wyobraźni. Lucyfer szedł właśnie chodnikiem w jakiejś wyludnionej części miasta. Włosy lepiły mu się do twarzy, a on sam był zupełnie przemoczony od deszczu. Szedł przed siebie. Nie wiedział, ile czasu minęło od wyjścia ze szkoły, ale nie obchodziło go to. W głowie jednak miał tyle myśli, że nie mógł rozróżnić pojedynczych. Usiadł pod ścianą jednego z budynków, który zresztą wyglądał zupełnie tak samo, jak inne, które niedawno minął. Podkulił kolana pod nogi i spuścił wzrok na mokry chodnik. Co, jeżeli znajdą Rai’a? Szarooki mógł nawet sam dać się im złapać, zabić… Ale niech zostawią blondyna. Jego zadaniem było go chronić…
Dwoje ludzi w czarnych płaszczach i okularach zmierzało w jego stronę. Jeden z nich, był to mężczyzna, o przystojnej budowie z ciemnymi, brązowymi włosami. Druga osoba była jasnowłosą kobietą. Usta miała pomalowane czerwoną szminką, a pod rozpiętym płaszczem czarny, skórzany biustonosz. Na nogach miała obcisłe spodnie, w które wsunięte były dwa noże i pistolet. Zbliżyła się do Lucyfera i kopnęła go w brzuch. Ten jęknął i skulił się.
- Wstawaj – kobieta wyglądała na dwadzieścia kilka lat. Uderzyła go ponownie, a chłopak wstał, trzymając się za brzuch.
- I tak miałem wybrać się do was w najbliższym czasie – splunął na ziemię, a kobieta zaśmiała się.
- A teraz mów, gdzie on jest – a więc jednak.
- Kto? – czarnowłosy wpatrywał się uparcie w ziemię. Kobieta znowu zadała mocny cios, tym razem niżej…
- Dobrze wiesz, kto. Nie baw się z nami w kotka i myszkę – uniosła mu twarz za podbródek.
- Śmierdzi ci z ust, Alicia – zwrócił się do niej po imieniu, a jego twarz wykrzywił szyderczy uśmiech. Cisnęła nim o ścianę.
- Pójdziesz z nami, mały, parszywy gnoju – mężczyzna skuł jego jedną rękę ze swoją i zaczął iść za blondynką, ciągnąc Lucyfera za sobą, co było dla czarnowłosego dość bolesne…
***
`- No? I co było dalej?
- Wyszedł – Rai wlepił wzrok w podłogę, nie chcąc patrzeć na przyjaciółkę. Zawsze jej się zwierzał.
- Tak nagle? – odpakowała kolejnego lizaka i włożyła sobie do ust, a papierek rzuciła na stół. Blondyn skinął głową i westchnął. – Ty się po prostu zakochałeś – powiedziała po chwili dziewczyna, a ten spojrzał na nią, rumieniąc się.
***
Lucyfer otworzył oczy, ale obraz mu się okropnie zamazywał. Zamrugał oczyma, w końcu mógł dojrzeć, że znajduje się w sali z białymi ścianami i podłogą, bez okien. Na jego końcu były drzwi – też białe, jak wszystko. On sam nie mógł ruszyć rękoma, które miał najwidoczniej przykute łańcuchami do ściany. Był półnagi – miał na sobie jedynie stare dżinsy, w których wyszedł do szkoły. Drzwi się otworzyły i do pomieszczenia wszedł mężczyzna. Miał na sobie czerwoną szatę. Choć miał około szesnastu lat, wyglądał jak król, jak książę…
- Książę, miło cię widzieć – powiedział czarnowłosy i uśmiechnął się niemiło. Tamten uniósł jedną brew i zamknął za sobą drzwi. Miał czerwone, długie włosy, a grzywka opadała mu na jedno oko. Ubrania nie do końca zasłaniały jego brzuch, więc szarooki mógł dojrzeć klatkę piersiową tamtego. Podszedł do Lucyfera i ukląkł, patrząc na jego twarz. Zaśmiał się.
- Wiesz? Masz coś w sobie z tamtego Lu – odgarnął sobie z twarzy włosy, na chwilę całkiem odsłaniając zielone oczy – może gdybyś powiedział mi po dobroci to, co chcę wiedzieć… - dotknął palcem policzka czarnowłosego, a on spuścił wzrok.
- Nie – zamknął oczy. Drugi zmarszczył brwi i uniósł jego twarz za podbródek. Spojrzał mu w oczy.
- Kochałeś się z nim? – spytał, patrząc ciągle na niego.
- Nie! – Kąciki jego oczu zabłyszczały od łez. Przybliżył bardziej twarz do chłopaka i pocałował go. Drugi oddał pocałunek i dotknął językiem jego ust, a zaraz po tym, skrzywiony odsunął się.
- Całowałeś go – zacisnął dłonie na swoich ubraniach, a jego oczy ukazywały zdenerwowanie.
- Ja…
- Nic nie mów – odwrócił się i wyszedł, a potem wszedł mężczyzna z maską na twarzy i batem w dłoni.
Lucyfer czuł ból już od kilku minut, który, wraz z nowymi uderzeniami, był coraz mocniejszy. Zaciskał mocno zęby i pięści.
- Gdzie on jest? – Alicia spytała spokojnie po raz kolejny.
- Nie wiem – powiedział z trudem chłopak i poczuł, jak mężczyzna znów uderza batem w jego plecy. Krzyknął.
- A teraz wiesz?
- Nie wiem, mówiłem – powtórzył uparcie czarnowłosy i poczuł kolejne uderzenie na swoich plecach. Trwało to jeszcze przez jakieś dwadzieścia minut. Potem, po wielu nieudanych próbach zostawili szarookiego. Po policzkach spływały mu łzy, a po plecach... krew. Czuł się okropnie. Nie tylko ze względu na ból fizyczny, jaki odczuwał. Do białego pomieszczenia znów wkroczył Książę. Lucyfer nie widział go, bo odwrócony był twarzą do ściany. Jednak usłyszał, jak wchodzi.
- Dlaczego nie powiesz? – czerwono włosy schylił się trochę i dotknął krwi na plecach chłopaka. Potem oblizał palec z czerwoną mazią. Drugi tylko pokręcił głową i nic nie powiedział. Zielonooki wyciągnął kluczyk z kieszeni i pomachał mu nim przed oczyma. Ten spojrzał na niego pytająco.
- Co…? – Książę zatkał mu na chwilę usta pocałunkiem, a potem zdjął mu kajdanki. Przyłożył sobie palec do warg, na znak, żeby drugi był cicho i pociągnął go za sobą w stronę drzwi. Otworzył je i wyszli na zewnątrz, na korytarz, również biały. Poszli prosto, a potem weszli za jedne z wielu drzwi. Była to duża, czerwona sypialnia. Lucyfer odwrócił się do niego przodem, a czerwono włosy zamknął za sobą drzwi i popchnął go na łóżko, stojące po środku. Czarnowłosy potknął się i wylądował na bordowej pościeli, brzuchem do góry.
- To mój pokój – oświadczył zielonooki.
- Aoru… – zwrócił się do niego po imieniu – Myślałem, że chcecie mnie zabić…
- Chcemy – chłopak roześmiał się i usiadł mu na biodrach, a ten zrobił się czerwony na twarzy i odwrócił głowę w bok. Książę schylił się nad nim i pocałował w szyję.
- Lu… – mruknął mu do ucha i powędrował dłonią w dół. Szarooki wyczuł to i otworzył szeroko oczy.
- Chyba nie chcesz…? – Aoru uśmiechnął się szeroko i wsunął mu do spodni rękę, dotykając jego męskości. Lucyfer otworzył usta i zacisnął palce na pościeli. Czuł jak tamten porusza dłonią i jęknął. Czerwono włosy dotknął jego klatki piersiowej językiem i przejechał nim w dół, zostawiając mokry ślad. Wyjął rękę z dolnej części jego ubrania i spojrzał mu w oczy, uśmiechając się zabawnie. Czarnowłosy zarumienił się, a Książę wybuchł śmiechem i pocałował go. Chłopak otworzył usta, a tamten wsunął mu do nich język. Lucyfer widział coraz mniej wyraźnie, jakby Aoru wysysał z niego energię życiową. Nagle zobaczył przed sobą coś, co wyglądało jak nagrania filmowe… jego życia. Wiedział, że drugi też je widzi. Nie mógł nic powiedzieć, najwidoczniej zielonooki nadal go całował. Wiedział też, że właśnie zawalił całą sprawę…
- Cholera! – Książę oderwał się od niego i wstał z wściekłą miną – To ten blondyn!? - Patrzył na niego z niedowierzającą miną – To jest Zew!? – Pokręcił głową i splunął na ziemię. Do pokoju weszło kilku mężczyzn. Wszyscy byli ubrani na czarno. Czarny to kolor śmierci. Czarne Anioły to Anioły śmierci. A co to jest śmierć? Śmierć to rzecz niepojęta, drogie dziecko. To wieczny sen, w który każdy kiedyś zapadnie, nawet ty. Dlaczego…? Nie wiem…
***
Zobaczył przed sobą sznurek. Raczej mało możliwe było, żeby szubienica ta rozwaliła się. Poza tym śmierć była mu przeznaczona. Kat założył mu pętlę na szyję i zacisnął. „Lucyferze, wybrałem ci śmierć poprzez powieszenie” powiedział Książę ze słodkim uśmiechem na twarzy i włożył do ust truskawkę. I tak szybko do tego doszło. I jest tak dziwnie. Spojrzał na niebo i poczuł, że stracił ziemię pod nogami. Nie mógł oddychać… To niebo, piękne, szare niebo się zamazało. A potem przestał widzieć już cokolwiek.

nie lubię tego opowiadania. bardzo nie lubię @_@ . Polter już wysłałam xD.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vampirek dnia Pon 17:59, 15 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Moja pasja Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin